"Liście dębu" - recenzja



        Próbowałem skontaktować się z autorem poniższego tekstu znalezionego w sieci przez Michała Siecińskiego - jednak bez rezultatu. Ponieważ jednak pan Krzysztof Wojakowski podaje w stopce link do ZNHP, mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko niniejszej publikacji :-)


Zwykli bohaterowie

        Jak kiedyś pisałem, staram się przedstawiać nie tylko nowe książki, ale i starsze. Szczególnie te, które mogą zaciekawić mieszkańców naszego szanownego grodu. Tym razem sięgnąłem na półkę trochę głębiej i znalazłem tam książkę autora, który bardziej kojarzy się z książkami dla młodzieży niż dla starszych czytelników. Jest nim Zbigniew Nienacki, a książka, o której mowa, to "Liście Dębu".
        Od daty pierwszego wydania tej książki minęło ponad 37 lat. Drugie i jak na razie ostatnie wydanie książki nastąpiło w 1990 roku. Atmosfera lat 1989 - 1992 sprzyjała wydawaniu książek niedostosowanych, taka jest właśnie ta książka. Opowiada ona o trudnych latach 1943 - 1947. Mówi o dwóch przyjaciołach, pochodzących z wioski o swojsko brzmiącej nazwie Łęgi Chłopskie. Obok znajduje się wioska Łęgi Szlacheckie, a niedaleko znajdują się takie miasta jak Radomsko i Piotrków Trybunalski.
        Na jej kartach spotkamy znanych z najnowszej historii naszego regionu: "Zbigniewa" (później "Warszyc"), "Klingę" i wielu wielu innych.
        Zamiarem autora było: „(...) napisać opowieść paradokumentalną o zawiłych i dramatycznych losach ludzi, których poznałem w czasie okupacji i potem, już po wojnie.”
        Z tego co Nienacki napisał w posłowiu do drugiego wydania, materiały do książki zaczął zbierać w 1956 roku, „(...) gdy ci, których nie skazano na śmierć, zaczęli opuszczać więzienia.” Pierwsze wydanie książki nastąpiło gdzieś ok. 1965 roku. W tym czasie obowiązywał schemat „dzielny żołnierz KBW walczy z zaplutym karłem reakcji”. Tak pokazywano wydarzenia okresu powojennego. Żadne odstępstwo od tego schematu nie było możliwe. To, co Nienacki napisał w swojej książce, bardzo odbiegało od utartych schematów, w które zmuszona była wierzyć znaczna część społeczeństwa.
        Jak przedstawiłby wydarzenia tamtego czasu, gdyby miał dostęp do materiałów zgromadzonych w IPN, pochodzących z archiwów UB i SB? Pytanie to pozostanie bez odpowiedzi.
        Czy tak wyglądała historia tamtych czasów, jak przedstawił to Nienacki? Spory o jej kształt trwają do dziś i trwać jeszcze będą. Autor książki korzystał z tego, co dowiedział się od uczestników tamtych wydarzeń. Czy wiedział coś więcej? Być może tak, ale czas w jakim ukazało się pierwsze wydanie książki nie sprzyjał pisaniu prawdy o tamtych czasach. To, co dotyczyło Michała Mikiny i jego przyjaciela Marcina dotyczyło wielu młodych ludzi w tamtym czasie. Pozostaje pytanie, czy rzeczywiście wierzyli oni w to co robili? Czy naprawdę nie mieli innego wyjścia, gdy musieli stanąć po dwóch stronach barykady i strzelać do siebie? Można się nie zgodzić z poglądem autora piszącego „(...) w pewnych dramatycznych sytuacjach o postawach i losach ludzi niekiedy nie decyduje ich wolny wybór, lecz zwykły przypadek. Jeśli jest bowiem coś takiego jak to rozrzuca on w różne strony liście z tego samego drzewa.” [??? - tak w oryginale - przyp. PS] Wszak nawet w najtrudniejszych okolicznościach ludzie potrafili dotrzymać słowa, wiary, przyjaźni.
        Bohaterowie tej powieści żyli naprawdę. Mieszkali niedaleko Radomska. Na jej kartach odnajdziemy znane nam miejscowości, pseudonimy, a także nazwiska. Uczestnicy tamtych wydarzeń, osoby zainteresowane z łatwością zidentyfikują bohaterów książki. Jednak, jak stwierdził jej twórca, nie będzie kontynuacji dalszych losów bohaterów.
        Niestety, Zbigniew Nienacki nie napisze już więcej żadnej książki. Zmarł w 1994 roku. Jednak młody i starszy czytelnik ma szansę spotkać się na nowym szlaku przygód nie tylko z Panem Samochodzikiem, ale innymi bohaterami jego książek. Wakacje sprzyjają czytaniu książek.
        Nienacki, jak sam twierdził, był pisarzem, który bardzo poważnie traktował swojego czytelnika. Powiedział kiedyś: „Jeżeli popełnię jakiś błąd, czytelnicy wyśmieją mnie i nie pomoże nawet najlepsza recenzja w [??? - tak w oryginale, brakuje tytułu: "Kulturze" - przyp.PS] Ja żyję z literatury (...), a to znaczy, że muszę grać uczciwie z tym, kto kupuje moje książki i mi za nie płaci.” (Z. Nienacki "Literackie konfrontacje", "Warmia i Mazury", nr 12, 1976, s. 15)         Ta jego uczciwość w grze, którą prowadził z czytelnikiem zjednała mu gorących zwolenników. Jego twórczość uczyła historii, miłości do rodzimej kultury, miłości ojczyzny. Jego książki pozostaną dla wielu pierwszym źródłem wiedzy o kulturze, sztuce, historii.
        Można mieć zastrzeżenia co do wymowy książki, co do jej „zaangażowaniaИ. Ale usprawiedliwieniem dla pisarza jest jego światopogląd. On wydaje się rozgrzeszać go z takiej wizji konspiracji powojennej. Na jego korzyść przemawia za to sposób podejścia do faktów. Z nimi pisarz nie dyskutuje. Warto zwrócić uwagę na posłowie do drugiego wydania książki. Polecam do uważnej lektury z pewną dozą sceptycyzmu. Wynikać ona powinna ze znajomości historii czasów powojennych i raczej jednoznacznej oceny takich organów państwa polskiego jak Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Że nie wspomnę tu o PPR i PZPR.

       Więcej o książkach Nienackiego na stronie internetowej http://republika.pl/mojeksiazki i www.nienacki.art.pl.


2004 © http://www.nienacki.art.pl

Masz uwagi? Napisz
Hosting: www.castlesofpoland.com
Autor: Krzysztof Wojakowski.
2005.01.05