Łukasz Anaczkowski: Śladami Pana Samochodzika do Fromborka
W niedzielę 19 kwietnia 2009 r. wyruszyłem na swoją pierwszą wyprawę śladami Pana Samochodzika. Celem były miejsca związane z siódmą częścią przygód Tomasza - "Zagadki Fromborka". Start nastąpił z Malborka po dziewiątej rano w skromnym dwuosobowym składzie. Niestety w wyniku nieporozumienia nie mieliśmy aparatu fotograficznego, dlatego do robienia zdjęć z wyprawy posłużyły jedynie telefony komórkowe :(
Pomknęliśmy zatem drogą na Elbląg i Braniewo na spotkanie z przygodą.
Etap 1 - Autostrada Elbląg-Królewiec
Pierwszym celem był odcinek obecnej drogi S22, na którym miał miejsce fascynujący pościg wehikułu za czerwonym mustangiem. Początkowo chciałem zobaczyć jedynie fragment starej, betonowej berlinki, jednak gdy byliśmy już na miejscu to poczuliśmy się jak sam Tomasz i rozpędzonym samochodem dojechaliśmy aż do... szlabanu granicznego. Było to niesamowite przeżycie ponieważ cała trasa idealnie pasuje do opisu książkowego - praktycznie zerowy ruch i bardzo dobra droga prowadząca do... nieczynnego przejścia granicznego. Przy szlabanie prawie natychmiast pojawili się strażnicy na rowerach. Jeden z nich wyjaśnił nam, że stara betonowa droga została skruszona a na jej miejscu zbudowano właśnie tą nową trasę szybkiego ruchu. Na pytanie czy przejście graniczne będzie otwarte odpowiedział: kiedyś pewnie będzie :) Wracając zatrzymaliśmy się jeszcze na chwile na jedynym zachowanym fragmencie starej betonówki, który nie wiedzieć czemu, pozostał jako nieużywany pas tuż obok nowej drogi. Po krótkiej sesji fotograficznej skierowaliśmy się w stronę Fromborka, jednak nie on był jeszcze naszym celem.
Etap 2 - Diabla Góra i Kraina Straszliwego Asa
Oba te miejsca w pobliżu Fromborka (około 2 km) leżą w niewielkiej odległości od siebie i bardzo łatwo je odnaleźć posługując się tylko książką. Ja skorzystałem także z relacji innych fanów ze strony Piotrka (www.nienacki.art.pl), więc natychmiast rozpoznałem znajdującą się tuż przy szosie Diabelską Górę. Pewnie nikt na to niewielkie, porośnięte krzakami i trawą wzniesienie, nie zwraca najmniejszej uwagi, jednak dla nas to miejsce poszukiwań schowka ze skarbami Koeniga, było powodem dużej radości :)
Po spacerze wokół wzniesienia i krótkim odpoczynku na szczycie, skierowaliśmy się do pobliskiego lasu, czyli Krainy Straszliwego Asa. Mimo, iż leśna droga jest przejezdna, udaliśmy się tam pieszo. Nie miałbym szans w pojedynku na reflektory, gdybym przypadkiem trafił na jakiegoś nowego Asa ;) Już po chwili ukazał nam się wąwóz identyczny z opisywanym w książce. Po wejściu w las można podziwiać urokliwy krajobraz i doszukiwać się miejsca w którym stał barak Politechniki. Po tych łatwych i przyjemnych spacerkach przyszedł czas na najcięższy etap naszej wyprawy.
Etap 3 - obozowisko Batury przy ujściu Baudy
Korzystając z porad kolegi rkpior z forum pansamochodzik.ok1.pl, do ujścia Baudy udaliśmy się jej lewym brzegiem. Naszą pieszą wyprawę rozpoczęliśmy już od Diablej Góry i Krainy Asa. Trzymaliśmy się w niewielkiej odległości od brzegu, co nie do końca było dobrym rozwiązaniem, ponieważ rzeka jest dosyć kręta i przez to nadłożyliśmy spory kawałek drogi. Sama Bauda nie jest głęboka, jednak w kilku miejscach podwinięcie nogawek do kolan na pewno nie wystarczyłoby do jej przebycia bez zmoczenia ubrań. My na takie rozwiązanie nie musieliśmy się na szczęście decydować. Po drodze minęliśmy most na szosie do Braniewa, a później wiadukt na nieczynnej linii kolejowej. Tereny dookoła to porośnięte trawą i krzakami nieużytki. Jedynymi napotykanymi osobami byli wędkarze, który do rzeki przyjeżdżali samochodami od strony prawego brzegu. Wkrótce przybrzeżne krzaki zamieniły się w dosyć wysokie trzciny, co oznaczało że cel jest blisko. Tak też się stało - w sumie po dwóch godzinach uciążliwego marszu dotarliśmy do ujścia Baudy!
Miejsce to idealnie nadawało się na ukryty obóz Batury. Na piaszczystej polance wśród trzcin mógł długo pozostawać niezauważony. Znaleźliśmy tam nawet po nim jakieś butelki i stary but ;) Nie uśmiechał się nam powrót do samochodu tą samą drogą którą przyszliśmy, tym bardziej, że bardzo dobrze była widoczna z tego miejsca fromborska katedra i w linii prostej była zdecydowanie bliżej niż Diabla Góra przy której zostawiliśmy samochód. Zdecydowaliśmy się zatem udać do Fromborka brzegiem zalewu. Początkowo wydawało się to banalnie proste, potem jednak musieliśmy trochę kluczyć po grzęzawiskach omijając bardziej podmokłe tereny. Mimo, iż nie uniknęliśmy przemoczenia butów to podjęcie ryzyka opłaciło się i w miarę szybko dotarliśmy do Fromborka. Co do samego ujścia Baudy to byliśmy zgodni, że niewątpliwie Batura mógł tam obozować, ale niezbędna do sprawnego przemieszczania potrzebna mu była łódka lub para kaloszy ;) Jeżeli miałbym ponownie odwiedzić to miejsce, wybrałbym trasę nieczynnymi torami kolejowymi od strony Fromborka aż do Baudy i następnie wzdłuż lewego brzegu rzeki aż do ujścia. Inną opcją jest wyposażenie w nieprzemakalne obuwie i trasa wzdłuż brzegu zalewu, nie wiem jednak czy te tereny nie bywają bardziej grząskie w zależności od pogody i pory roku.
Etap 4 - Frombork
Niespodziewaliśmy się, że do Fromborka dotrzemy od strony mokradeł i to pieszo, zamiast normalnie drogą samochodem. Musieliśmy jednak wrócić po nasz pozostawiony środek lokomocji, dlatego zwiedzanie miasteczka zostawiliśmy na później. Zaszliśmy jedynie na cmentarz, na którym znajdował się pierwszy schowek płk Koeniga. Dziś w okolicach 37 rzędu po prawej stronie alejki, znajduje się grobowiec państwa... Nowickich. Ciekawy zbieg okoliczności. Następnie piechotą, szosą na Bogdany, ponownie doszliśmy do Diabelskiej Góry i Krainy Straszliwego Asa. Tym samym zakończyliśmy naszą wielką pętlę wzdłuż rzeki, zalewu i z powrotem w trzy i pół godziny.
As dobrze pilnował samochodu, dlatego bez przeszkód mogliśmy odwiedzić Frombork ponownie. Skierowaliśmy się na ulicę Starą, gdzie mieszkał staruszek - pan Dąbrowski znający miejsce w którym rosło Diabelskie Drzewo. Nie wiemy niestety który to był dom, ale skorzystaliśmy ze znajdującej się na tej ulicy restauracji aby zjeść obiad. Po posiłku postanowiliśmy zwiedzić wzgórze katedralne. Niestety ze względu na zbliżającą się już godzinę osiemnastą (zwiedzanie jest do siedemnastej) wstęp był możliwy jedynie do katedry. Nie zmartwiło nas to jednak, ponieważ postanowiliśmy przyjechać tu za jakiś czas ponownie wyłącznie w celu zwiedzenia wzgórza katedralnego.
Po obejrzeniu świątyni udaliśmy się do portu, gdzie Tomasz podsłuchiwał Cagliostra rozmawiającego z Baturą. Z portu bardzo blisko mieliśmy do plaży miejskiej w pobliżu której Pan Samochodzik rozbił swój pierwszy obóz. Widzieliśmy także komisariat milicji porucznika Judzińskiego, nieczynną stację kolejową i miejsce obozowiska harcerzy. W miasteczku znaleźć można tablicę z podziękowaniami dla harcerzy uczestniczących w akcji Frombork 1001. Na zakończenie wyprawy poszliśmy jeszcze do byłego schroniska PTTK, w którym mieszkali Tomasz z Cagliostrem i Pietruszka. Było to ostatnie miejsce które odwiedziliśmy, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do Malborka.
Wyprawę zaliczamy do bardzo udanych, z tego względu, że udało się nam odwiedzić wszystkie zaplanowane do obejrzenia miejsca oraz dlatego, że spełniły one nasze oczekiwania. Wszystko było dokładnie takie jak to sobie wyobrażałem od kilkunastu już lat, gdy pierwszy raz przeczytałem "Zagadki Fromborka". Jak wspomniałem na pewno znowu odwiedzę Frombork i Wam również polecam to piękne miasteczko, w którym czuć niesamowity historyczny i wakacyjny klimat :)